2018/12/03

[31] Kronika (26.11 - 2.12)

Witam Was wraz z początkiem grudnia! Tylko do mnie nie dociera, że została już właściwie ostatnia prosta do zakończenia roku? Swoją drogą, absolutnie nie czuję zimy, ale to dobrze; osobiście szczerze nie lubię niskich temperatur…
Poniżej cotygodniowa porcja nowych rozdziałów. Serdecznie zapraszam!
autor: Nessa

Rozdział 69
– Może po prostu mi zaufaj – zasugerowała, choć te słowa nie wydały jej się aż tak właściwe, jak mogłaby tego oczekiwać.
W gruncie rzeczy wcale nie był jej niczego winien. Mogła czuć gorycz z tego powodu, ale to, że się ze sobą przespali, jeszcze o niczym nie świadczyło. Sposób, w jaki traktował ją Marco, również nie.
Miałą wrażenie, że minęła cała wieczność, zanim wampir w końcu zebrał myśli i zdecydował się odezwać.
– Jeśli tego sobie życzysz…
Zanim zdążyła zaprotestować, bezceremonialnie wyprostował się, by móc ściągnąć koszulę. Spojrzała na niego z niedowierzaniem, próbując zrozumieć, dlaczego próbował się przed nią rozbierać. Zrozumiała dopiero po chwili, gdy znów znalazł się nad nią, a ona zauważyła znajomą już, poszarpaną ranę, biegnącą przez jego pierś.
Poruszając się trochę jak we śnie, Eveline wyciągnęła rękę, by dotknąć cięcia. Marco drgnął, ale nie próbował się odsuwać.
– Miała na imię Rebekah – oznajmił wypranym z jakichkolwiek emocji głosem – i to ona pociągnęła mnie za sobą w ciemność…

autor: Vaderdra
Rozdział trzydziesty czwarty: Pierwsze starcie
— Valmer! — krzyknęła Emnesia, rzucając się w jego stronę. Za sobą usłyszała zamieszanie. Coś świsnęło. Zaraz potem ciemność rozbłysła niebieskim światłem.
— Kryć się! — krzyknął ktoś; chyba Narissa.
Valmer objął Emnesię ramieniem, gdy tylko dopadła jego boku, i przycisnął do siebie. Bardziej poczuła niż zauważyła, że coś mu wystaje spod obojczyka. Gdy przekręciła głowę dostrzegła ciemny grot strzały.
Pomogła mu wstać, a on, zmuszając do pochylenia się nisko, poprowadził ją do najbliższej osłony. Popychał ją przed sobą, chroniąc przed niewidocznym napastnikiem, a ona próbowała go wesprzeć, na tyle, na ile mogła. Wtoczyli się za skały i oparli o chropowatą powierzchnię.
— To żołnierze Adisha! — Emnesia podskoczyła, gdy Hadres pojawił się obok nich. Jego oczy rozszerzyły się w przerażeniu, gdy złapał Valmera za zdrowe ramię. — Bracie! — zawołał.
— Nic mi nie jest — warknął ten, odpychając zmartwionego mężczyznę. — Skąd oni się do cholery wzięli!?
autor: Nessa
Rozdział 169
– Jest tyle rzeczy, które nie dają mi spokoju… Przeprosiłabym za ten hotel, ale jak cię znam, to pewnie nie powinnam – powiedziała w końcu Elizabeth.
– Nie powinnaś – podchwyciła natychmiast Elena. – To nie była twoja…
– Była – przerwała z naciskiem Liz. – Zresztą nie o to chodzi. Nie o tym chciałam… Stęskniłam się, w porządku? – Westchnęła przeciągle. – Nie wiesz jak się cieszę, że cię tutaj widzę. Nawet z Rafaelem.
– Cóż za miła odmiana, że ktoś cieszy się z widoku mojego męża – rzuciła zaczepnym tonem, ale przyjaciółka nie zwróciła na te słowa większej uwagi.
Kiedy nagle się zatrzymała, tym samym przymuszając Elenę do tego samego, do dziewczyny dotarło, że szykowało się na poważniejszą rozmowę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz