2018/10/01

[22] Kronika (24.09 - 30.09)

Witam Was wraz z początkiem października. Czas pędzi nieubłaganie – miesiąc szkoły za nimi, a dzisiaj w końcu rozpoczął się rok akademicki. Ja za to wrzucam ten post w pierwszym dniu nowej pracy, więc teraz to dopiero będzie można mnie nazywać dziesięć w jednym. Z góry proszę o wybaczenie, jeśli nagle zacznę nawalać z regularnością. ;)
Jak zawsze przychodzę do Was z garścią nowości, które znajdziecie poniżej. W wolnej chwili za to zapraszam do zapoznania się z nowym opowiadaniem w naszym katalogu: Synowie Chaosa: Złota Komnata.

autor: Vaderdra
Rozdział dwudziesty piąty: Zło popełnione
Świat zatrzymał się na długą chwilę. Chłód ogarnął Emnesię, gdy dziewczyna powtarzała w myślach usłyszane słowa. Otworzyła usta, ale zaraz je zamknęła. Adish zaatakował jej rodzinę, z powodu cholernej legendy? Bo wierzył, że to ona jest tym głupim awatarem?
— Przykro mi — mówiła Narissa, wpatrując się w dziewczynę smutnymi oczami. — Nikt z nas nie miał pojęcia, że do tego dojdzie. Gdybyśmy cokolwiek podejrzewali, ostrzeglibyśmy twoją rodzinę. Wsparli własnymi siłami.
Emnesia niemal się trzęsła, zgrzytając zębami i zaciskając dłonie w pięści. Wszystko to – całe cierpienie i niepewność – spotkało ją, tylko dlatego że każdy zdawał się wierzyć w bujdę! Nawet cholerny czarownik z północy, Lord z ogromną armią, zawierzył tej głupocie! I ona musiała przez to cierpieć! Straciła rodziców, dom, całe dotychczasowe życie! I po co? Bo ktoś ubzdurał sobie, że jest wybranką bogini!
— On zaatakował moją rodzinę — cedziła przez zaciśnięte zęby — bo myśli, że jestem jakimś cholernym awatarem!?
autor: Ridiculous
Rozdział 4. Błędne koło
W nocnej zasłonie zalśniły ciemnoniebieskie oczy, kryjące całe pandemonium tego świata. Oczy, które nie raz już widziała, i które doskonale znała. Nie dzieliło ich nic więcej niż pistolet. Ręce Olive Drake drżały z przerażenia i ekscytacji. Mogła to teraz zrobić, zabić potwora, którego nienawidziła najbardziej na świecie, zemścić się za całe zło, które wyrządził jej oraz wielu niewinnym ludziom. Zawahała się, czy na pewno tego chciała? Czy to jego wina? W końcu nacisnęła spust, wówczas wystrzeliła srebrna kula, przeszywająca z hukiem, wyłącznie bezdenną otchłań. Było za późno, zniknął. Jeszcze się tu pojawi, wiedziała to.

autor: Nessa
Rozdział 121
Nie zaprotestowała, kiedy wsunął palce w jej włosy. Jego ruchy okazywały się zadziwiająco delikatne, wręcz czułe, chociaż dla Isobel nie było to istotne. Nie odchyliła głowy, czekając aż sam ją do tego przymusi i w końcu wpije się wargami w jej usta.
Nie miała w planach odwzajemniać pocałunku. Zastygła w bezruchu, zamierzając zachować obojętność, podczas gdy on by ją dotykał. Naprawdę chciała go odrzucić, tak jak i wcześniej planowała go zabić, bo w końcu na nic innego nie zasłużył, ale… to przecież nie było tak.
Dobrze całował. I to też musiała przyznać.
Zanim zdążyła się lepiej nad tym zastanowić, po prostu się odwzajemniła.

2 komentarze:

  1. Powodzenia w pracy! Ja od jutra zaczynam zajęcia, więc też będzie ciężko :( Ale damy radę! Powodzenia :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i wzajemnie! Na razie jest dobrze. Kto by pomyślał, że po całym dniu poza domem, będzie mi się pisać tak lekko. Chyba tego potrzebowałam. :D
      Mam nadzieję, że z zajęciami jakoś idzie! Również pozdrawiam. :3

      Usuń