Kolejny tydzień za nami. W ostatnim czasie pojawiło się jedno nowe opowiadanie, więc serdecznie zapraszamy do zapoznania się z Imperium. Ostatnio jest spokojnie, ale to chyba specyfika maja; długi weekend i matury robią swoje. Przy okazji wszystkiego dobrego dla tegorocznych maturzystów! To już prawie koniec, a potem czekają Was najdłuższe wakacje w życiu. :)
A teraz nowe posty z minionego tygodnia.
autor: Nessa

Rozdział 336
Dłoń Ophelii – bo Beatrycze nie miała już wątpliwości, że wspomnienia nie należały do niej – zadrżała, kiedy ta pod wpływem impulsu zdecydowała się ułożyć dłoń na brzuchu. Wygładziła materiał sukni, którą miała na sobie, po czym przyśpieszyła, z dwojga złego woląc się skupić na nieprzerwanym marszu. Z uporem odpychała od siebie niechciane myśli, raz po raz powtarzając sobie w duchu, że to niemożliwe.
Dobry Boże, zgrzeszyli z Jillianem tylko raz i niemożliwe było, żeby…
– Ophelio?
autor: Nessa

Rozdział 60
– Wszystko jest nie tak – wyrwało jej się.
Jej słowa wydawały się brzmieć nienaturalnie w panującej ciszy. Wciąż z uporem unikała wzroku wampira, podczas gdy on przypatrywał jej się z nie mniejszą uwagą, co i przez cały ten czas. Wydawał się spokojny, w pełni opanowany, przez co nie potrafiła stwierdzić, co takiego sobie myślał. Mogła tylko zgadywać, czy swoim zachowaniem jakkolwiek go uraziła, a tym bardziej czego mógłby oczekiwać po tym, co zrobili.
– Cóż… To prawda – przyznał cicho Marco, starannie dobierając słowa. – Kiedyś coś podobnego byłoby nie do pomyślenia.
– I akurat to przyszło ci do głowy w tym momencie? – zapytała z niedowierzaniem. Zupełnie jakby ją obchodziło, czy kilkadziesiąt albo kilkaset lat temu nie obyłoby się przyzwoitek, wiszących nad cnotliwymi panienkami!
– W zasadzie… Wiesz, nie wiem jak ty, ale moje zachowanie niewiele ma ostatnio związku z myśleniem.
autor: Nessa

Rozdział 1
– Nie pamiętam ich – rzuciła przepraszającym tonem Cassie. – Ale…
– Co takiego?
Dziewczyna jedynie potrząsnęła głową. Chociaż to wydawało się wręcz niemożliwe, jakimś cudem pobladła bardziej niż do tej pory. Wzrokiem na dłuższą chwilę uciekła wzrokiem gdzieś w bok, wyglądając na chętną, żeby w popłochu się wycofać.
– Nie wiem – przyznała w końcu i znów zamilkła. Zaczęła nerwowo bawić się końcówkami włosów, raz po raz nawijając jasne loki na palec. – Pamiętam… cienie. I szepty – dodała, nagle się wzdrygając.
– Szepty…? – powtórzyła z wahaniem Beatrycze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz