Powoli do przodu, jak to się mówi. Kolejny blog dołączył do nas w minionym tygodniu; zapraszamy do zapoznania się z opowiadaniem W niewoli uczuć.
Tymczasem cotygodniowa porcja nowości.
autor: Nessa

Rozdział 343
– Zrobił ci coś? Bella…
Kobieta energicznie potrząsnęła głowa. Delikatnie gładziła dłońmi brzuch, być może nie zdając sobie sprawy z tego, co robi.
– Mam dość – oznajmiła, puszczając pytanie partnera mimo uszu. – Słyszycie? Mam dość.
– Bella…
Warknęła cicho. Nagle wyprostowała się niczym struna, odbijając się od ściany i robiąc kilka chwiejnych kroków w głąb korytarza.
– Nie zostanę tutaj ani minuty dłużej – oznajmiła, a głos drżał jej tak bardzo, że ledwo mogli ją zrozumieć. – Nie, skoro on tutaj jest. Zwłaszcza teraz, kiedy czekamy na dziecko – dodała nieznoszącym sprzeciwu tonem.
autor: Nessa

Rozdział 61
W tamtej chwili serce omal nie wyskoczyło jej z piersi ze zdenerwowania, obojętne na to, że chciała zachowywać pozory spokoju. Spodziewała się niemalże tego, że Castiel jednak skoczy jej do gardła – że skorzysta z okazji i weźmie ją sobie tu i teraz, raz na zawsze rozwiewając wątpliwości co do tego, czy można było mu się sprzeciwić.
Kiedy na dodatek nachylił się w jej stronę tak, jakby zamierzał ją pocałować, była już niemal pewna.
Przez to tym bardziej zaskoczyło ją, że finalnie nie zrobił niczego. Serce wciąż tłukło jej się w piersi, kiedy Castiel bez pośpiechu wycofał się, jak gdyby nigdy nic zwiększając dzielący ich dystans.
– Nie pozwól Marco dłużej czekać – powiedział jak gdyby nigdy nic. – Bawcie się dobrze, skarby wy moje – dodał, mrugając do niej porozumiewawczo.
A potem zniknął.
autor: Nessa

Rozdział 63
I Eleonora… Och, na litość boską, Eleonora!
Już od chwili, w której Alyssa wróciła sama, na dodatek w takim stanie, wiedział, że usłyszy coś, co mu się nie spodoba. Sęk w tym, że zdecydowanie nie spodziewał się czegoś takiego.
– Co się stało? Wydawało mi się, że krzyczałeś, Jase. – Głos Nadii zabrzmiał wręcz nienaturalnie w panującej ciszy. Jason wzdrygnął się, po czym obejrzał w stronę stojącej w progu wampirzycy. – Och… – wyrwało jej się, kiedy zauważyła, że nie był w salonie sam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz