2018/06/11

[06] Kronika (04.06 - 10.06)


(c) Anusia

Hej, moi drodzy!
Czy zaglądaliście już może na Czarołuskę, czyli nowe opowiadanie w naszym katalogu? Jeśli nie, serdecznie zapraszam! Zresztą jak i na cotygodniową garść nowości. :)

autor: Ice Queen
Rozdział 29
— Powiedz mi, moja droga — wyszeptał jej do ucha, a tak przynajmniej się jej zdawało — skąd się tu wzięłaś? To nie miejsce dla takich jak ty — zauważył, co było przecież bardziej, niż prawda.
— Alexander… on jest… to znaczy, przyszłam z nim. Zaprosił mnie.
Wyczuł od razu, że kręci. Dało się to usłyszeć w jej głosie, a ciało od razu się spięło.
— Nie musisz się mnie bać, skarbie — zapewnił, wciąż muskając palcami jej plecy — przy mnie jesteś bezpieczna. Powiedz mi, powiedz mi wszystko.
Jedynie cicho westchnęła. Niemalże niesłyszalnie, a potem zaczęła mówić. Tak jak poprosił, zupełnie jakby się spytał która jest teraz godzina. Nie ominęła żadnych szczegółów. W niektórych momentach drżał jej głos, czasem bała się mówić, bo sądziła, że wszyscy dookoła słyszą o czym mówi. Jednak kiedy tylko się rozglądała okazywało się, że nikt nie zwraca na nią uwagi. Tak jakby wszyscy byli zajęci swoimi sprawami. Ich taniec trwał o wiele dłużej, niż te kilka minut o których wspomniał Erick. Dopiero kiedy puścił jej dłoń i skłonił się przed nią, zauważyła, że jest już po wszystkim. Zamrugała kilka razy, nieco zamroczona.
— Przepraszam, zabrzmi to dziwne, ale… czy ja coś mówiłam?
Erick uśmiechnął się w dziwny, dość niepokojący nawet sposób i odpowiedział:
— Nic moja droga, podziękowałaś jedynie za taniec.

autor: Klaudia99
Rozdział 69
– Co się dzisiaj stało? – zapytałam, świdrując go wzrokiem.
Mężczyzna był lekko podpity, co tylko ułatwiło mi nakłonienie go do zwierzeń. Do końca nie wiedziałam nawet czemu, ale desperacko pragnęłam poznać jego historię. Smutek w jego oczach był zbyt żywy i hipnotyzujący, bym mogła tak po prostu mu się oprzeć i puścić go wolno.
Chciałam jego i tylko jego…
James napił się z mojej szklanki, nawet się przy tym nie krzywiąc. Najwyraźniej alkohol dobrze maskował posmak posoki.
– To nie jest coś, czym powinienem się chwalić przed piękną, nowopoznaną kobietą.
– Dlaczego?
– Nie chcę cię przestraszyć – odparł cicho, zwieszając ramiona.
Przesunęłam opuszkami palców po jego lewej dłoni, szukając obrączki. To, że nie miał jej teraz, nie znaczyło przecież, że nie nosił jej wcale. Wyczuwałam jednak, że za jego smętnym spojrzeniem kryje się coś więcej niż utrata ukochanej.
– Wierz mi, skarbie, nie tak łatwo wyprowadzić mnie z równowagi...
autor: Nessa
Rozdział 10
I L. musiał o tym wiedzieć, bo nagle prychnął i spojrzał na syna w niemalże urażony sposób.
– No, masz mnie! Nie dopilnowałem jej, bo i po co? Właśnie obaliliśmy dwie pobliskie wioski, a w drodze powrotnej jeszcze tutejsze przedszkole, bo o tej porze to już tylko coś lekkostrawnego – oznajmił, po czym parsknął pozbawionym wesołości śmiechem. – Naprawdę masz mnie za idiotę czy jak?
Sądząc po ciszy, którą w pierwszej chwili Carlisle skwitował jego słowa, odpowiedź była oczywista.

autor: Nessa
Rozdział 65
Wręcz przeciwnie. Skoro pozwalał jej pić, wydając się doskonale wiedzieć, co powinien w obecnej sytuacji zrobić…
– Ile ty wiesz? – wyszeptała słabym głosem, coraz bardziej oszołomiona.
Zadrżała, kiedy jak gdyby nigdy nic wyciągnął rękę, by niemalże z czułością odgarnąć jej włosy z twarzy. Uważnie przypatrywał się jej bladym policzkom, nie pozostawiając jej nic innego, jak spojrzeć mu w oczy. Zamarła, co najmniej porażona blaskiem jego lśniących, intensywnie niebieskich oczu.
Tych oczu…
I nagle znów spadała, coraz niże i niżej, stopniowo zapadając się w pustkę. Tymczasem on wciąż trwał tuż obok, tak bardzo prawdziwy i żywy.
Zrozumienie, które nagle poczuła, zdecydowanie nie należało do niej, ale Ariany.
Słowa, które chwilę później padły z jej ust, tym bardziej.
– Samael… – wyszeptała sennie, wyciągając rękę, by ułożyć na jego policzku. – Znalazłam cię.


autor: Nessa
Rozdział 14
– Ufam – zaoponowała, chociaż oboje wiedzieli, że to było jednym wielkim kłamstwem.
Kąciki ust Shadowa drgnęły. Uśmiechnął się w nieco pobłażliwy, pozbawiony wesołości sposób. Mimo wszystko już nie sprawiał wrażenia rozeźlonego, ale po prostu smutnego. Kolejny raz wydawał się wiedzieć coś, czego ona co najwyżej mogła się domyślać i czego w gruncie rzeczy wcale nie chciała zrozumieć.
– Och, Angel… – westchnął, jak gdyby nigdy nic ujmując jej twarz w obie dłonie. – Moja Angel.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz