Na dobry początek nowego roku – przegląd tygodnia. Zapraszam!
autor: Ridiculous
Rozdział 6. Słodkie sny pośród mroku
Tak weszliśmy do ogromnej sali, która dosłownie pękała w szwach. Wszystko było zatopione w strumieniu czerwono-niebieskich neonów, rozświetlających otoczenie. Przechodziliśmy wśród tłumu skaczącego w rytm muzyki, która hipnotyzowała tańczących, wciągając ich zarazem w tajemniczy trans, grę zmysłów. Sweet dreams, are made of this… Gra stworzona z mroku, krwi i nienawiści, szukającej światła gdzieś w głębi.
Mijaliśmy krwiopijców zanurzonych w nadgarstkach bądź szyjach swoich ofiar, które robiły to dobrowolnie, dla pieniędzy lub irracjonalnej przyjemności. Wyglądało to tak odmiennie od rzeczywistości, która panuje na zewnątrz. Ludzie, wampiry w jednym miejscu, obok siebie – obraz jak z innego świata, pogrążonego w słodkich snach demonicznego oraz nieprzyziemnego szaleństwa, tak jakby wszyscy zatrzymali się na moment.
autor: heven
Rozdział 14
Podszedł do szafki z rozłożonymi na niej nożami. Przyglądał się im przez chwilę, po czym decydując się na jeden z nich ponownie zbliżył się do wampira.
- Będę taki hojny, że nawet dam ci możliwość wyboru. Co tym razem chcesz stracić?
Johnny zaczął się trząść. Nadal jednak milczał.
- Czuję się zaszczycony twoim zaufaniem co do pozostawienia mi wyboru tej części siebie, która ci się już nie przyda... Może tym razem oko? Albo pozostałe palce? A może twój fiut zechce się wydostać ze spodni? Albo nie! Wiem. Wypierdolę ci kilka kręgów z kręgosłupa. Więc jak będzie?
autor: Rolaka

Rozdział 22
— Idę na… — zawahała się. Na co właściwie umówiła się z Tanatosem? Na randkę? Na zwyczajne spotkanie? Wolała nie wspominać akurat tej dwójce, że jej relacje z bogiem śmierci wykraczają poza czysto zawodowe.
— Na randkę, prawda? — Radek poznał już odpowiedź. — A więc nasza panienka może stanie się panią?
— Może załatwisz nam po monecie? — zaproponował Kazio, po czym zaśmiał się radośnie. — Śmierć trochę drętwa jest, ale dzięki tobie może się trochę rozrusza?
autor: Nessa

Rozdział 202
Nie miała okazji, żeby dokończyć. Zanim zdążyła choćby się zastanowić czy mrugnąć, Rafael błyskawicznie się przemieścił, nagle materializując tuż przed nią. Jego dłonie bezceremonialnie zacisnęły się na jej ramionach, na tyle gwałtownie, że aż pomyślała, że gdyby tylko zechciał, mógłby pogruchotać jej kości.
Nie zrobił tego, w zamian po prostu biorąc ją w ramiona. Wolną ręką ujął ją pod brodę, przymuszając do spojrzenia sobie w oczy. Błękitne tęczówki wydawały się lśnić w dziwny, wręcz niezdrowy sposób, który na moment wytrącił ją z równowagi.
– Och, Eleno… – westchnął, nachylając się tak blisko, że przy mówieniu niemalże muskał wargami jej usta. Coś w sposobie, w jaki wypowiedział jej imię, skojarzyło jej się bardziej z warknięciem niż konkretnymi słowami. – Przecież i tak jesteś tylko moja, czyż nie? Zupełnie jakbym miał powody, by komukolwiek to tłumaczyć.
A potem jednak ją pocałował, na dodatek w wystarczająco zdecydowany, zaborczy sposób, by jakiekolwiek wątpliwości zniknęły, ostatecznie tracąc na znaczeniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz