2019/06/10

[57] Kronika (03.06-09.06)


(c) Anusia

autor: Vaderdra
Rozdział pięćdziesiąty drugi: Najbardziej zasłużeni
Kątem oka widziała przechadzające się przed wrotami strażniczki. Co jakiś czas słyszała ich ciche rozmowy, dostrzegała jak spoglądają w jej stronę. Wolałaby, żeby całkiem ją ignorowały; być może wtedy łatwiej przyszłoby jej przypomnienie sobie jakiegoś utworu związanego ze światłem i nie musiałaby sama niczego wymyślać.
— Co za strata czasu — mruknęła, poprawiając chwyt na lasce i odpychając się od ściany. Bok jej zesztywniał przez te pół godziny opierania się o zimny mur. Potrząsając ramieniem, ruszyła przez korytarz. Zamierzała wrócić do swojego pokoju.
Nie zdołała przejść więcej niż kilka kroków, gdy usłyszała skrzypienie otwieranych drzwi i krótką rozmowę; zaraz ktoś krzyknął jej imię.

autor: Nessa
Rozdział 3
– Na kilometr zresztą wyczuwam Amy i Asmodeusza. Śmiem twierdzić, że nie znajdziemy żadnego z nich.
– Więc dlaczego…?
Natychmiast zamilkła, gdy dłoń nieśmiertelnego wylądowała na jej gardle. Choć nie zacisnęły się wokół krtani, sam gest wystarczył, by Skyler zamilkła.
– Nie wystawiaj moich nerwów na próbę bardziej niż do tej pory – upomniał niemalże łagodnym tonem Lucyfer. – Po prostu doceń to, że mam wystarczająco dobry nastrój, by się tobą nie interesować… A teraz zostaw nas samych. Znajdę cię, gdy będę miał dla ciebie jakieś zadanie.

autor: Nessa
Rozdział 303
Ogień nie pozwoliłby jej skrzywdzić, zwłaszcza gdy była w pełni sił, a jednak…
Ale ona wcale się tak nie czuła. Uprzytomniła to sobie z całą mocą w chwili, w której dotarło do niej, że również jej ciało nie śpieszyło się z tym, żeby się regenerować. Pulsowanie napiętych, obolałych mięśni mówiło samo za siebie, zresztą jak i poobijane żebra.
Kiedy w następnej sekundzie jej ciało przeszył ból, gdy Simon w zdecydowanie niedelikatny sposób chwycił ją za ramię, gwałtownym ruchem przygważdżając do ściany, zrozumiała skąd brał się towarzyszący mu przez cały ten czas spokój. Od samego początku wiedział, że miał ją w garści.
Jak…?
– Teraz w końcu musisz ze mną porozmawiać… I to na moich warunkach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz