2019/02/04

[39] Kronika (28.01 - 3.02)


(c) Nessa

Garść nowych wpisów, tak na dobre rozpoczęcie miesiąca. I tygodnia. Przyjemnej lektury, moi drodzy.


autor: Vaderdra
Rozdział czterdziesty: Żołnierze bogini
Nie pojawiło się oślepiające morze ognia, ani paląca agonia, ani smród palonego ciała. Zamiast tego po okolicy rozlała się błękitna fala światła, gwałtownie odrzucająca upiorne istoty na boki. Wrzaskliwe zawodzenie brzmiało jak wydarte z ust umarłych; wysokie, przeszywające wskroś.
Emnesia ledwo zdołała usiąść, gdy obok niej pojawiła się Nakis. Oczy kobiety błyskały białkami. Chwyciła ramię dziewczyny i pociągnęła gwałtownie w górę.
— Wstawaj! — syknęła.

autor: Nessa

Rozdział 73
– Wiem, gdzie ona jest. – Jeszcze kiedy mówił, odsunął od siebie Mary i na nieco chwiejnych nogach ruszył ku drzwiom. – A przynajmniej wydaje mi się, że będę w stanie do niej dotrzeć i… Cholera, wiecie co? Nieważne. Mam gdzieś, czy którekolwiek z was mi wierzy – stwierdził, bezceremonialnie wypadając z mieszkania.
Wybiegł na korytarz, dopiero w tamtej chwili zaczynając żałować, że nie skorzystał z okna. Tak byłoby dużo szybciej, choć sam nie był pewien, czy w ogóle miał jeszcze czas. Niczego już nie wiedział, kierując się przeczuciami, a jakby tego było mało…
Z opóźnieniem uprzytomnił sobie, że Mary popędziła za nim. I chociaż sam sobie nie potrafił wytłumaczyć czemu, zdecydował się na nią zaczekać.

Forever you said
autor: Nessa

Rozdział 70
– Skoro tak ładnie prosisz… – Uśmiechnęła się drapieżnie, przy okazji odsłaniając dwa wydłużone kły. – Ta noc będzie inna. I niezapomniana, więc tak… Sądzę, że jak najbardziej mogę ci ulec.
Jeszcze kiedy mówiła, przeniosła dłonie na tors mężczyzny. Dotyk był delikatny i nader przyjemny, chociaż nie dla Eveline. Żałowała, że musiała brać w tym udział, chcąc nie chcąc otrzymując w ramach wyjaśnień więcej niż mogłaby sobie życzyć.
A to wciąż był dopiero początek.
W chwili, w której Rebekah przemieściła się, by w następnej sekundzie rzucić się Marco do gardła, wszystko potoczyło się bardzo szybko.
autor: Nessa
Rozdział 223
Beatrycze odsunęła się, co najmniej zaskoczona, zwłaszcza że Cammy w pośpiechu poluzował uścisk, którym ją otaczał. Otworzyła i zaraz zamknęła usta, w milczeniu spoglądając to na jednego, to znów na drugiego. Och, wy chyba sobie żartujecie!, prychnęła, co najmniej wytrącona z równowagi tym, co nagle przyszło jej do głowy. Bo przecież nie było możliwe, żeby Lawrence…?
– L… – zaczęła zniecierpliwionym tonem, próbując zachować spokój i jakkolwiek uporządkować to, co się działo, ale coś w spojrzeniu, które jej rzucił wystarczyło, by zamknąć jej usta.
– Rozmawiamy tylko – wyjaśnił pośpiesznie Cammy. – No i właściwie szedłem, bo Aldero…
– Jestem pewien, że twój brat przeżyje bez ciebie pięć minut dłużej. – Lawrence jedynie wywrócił oczami. – Jak wspomniałem, mamy do pogadania… W tej chwili. I podejrzewam, że doskonale zdajesz sobie sprawę z tego o czym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz