2019/05/27

[55] Kronika (20.05-26.05)


(c) Anusia

autor: Ice Queen
Rozdział drugi
Powinien wciąż za nim biec, chociaż powinien spróbować go złapać. Ale nie potrafił zostawić Amy tu samej, pozostawionej na pastwę losu. Umierającej. Włosy ponownie weszły jej na twarz, odgarnął je z wolna i drgnął, gdy odsłonił jej twarz. Nie było już Amy, nie było nieznajomej dziewczyny z jasnymi włosami pokrytymi krwią.
— Znajdź go dla mnie, Don. Znajdź i zabij, proszę.
Poczuł jak przez jego ciało przechodzi dreszcz, od miesięcy nie słyszał jej prawdziwego głosu. Już nie był pewien czy to jest sen czy przykre wspomnienie. Nie wiedział, nie chciał wiedzieć. Patrzył zaszklonym wzrokiem na zmasakrowaną twarzyczkę ukochanej, bez ustanku powtarzając te same słowa, które mówił Amy. Otworzyła szerzej oczy, które zupełnie nie przypominały tych, które patrzyły na niego z czułością, z kącika ust spłynęła strużka krwi. Nie chciał patrzeć na zapadającą się twarz, ale nie potrafił oderwać wzroku. Ponownie od niego odchodziła i ponownie nie mógł nic zrobić.
Poderwał się nagle do siadu, wykrzykując jedno imię. Zalany potem, przestraszony spojrzał na zegarek, który wskazywał piątą dwanaście. Zadrżał ponownie. O tej godzinie umarła. 
autor: Nessa
Rozdział 22
Cisza dzwoniła jej w uszach. Oddychała szybko i płytko, czując się tak, jakby chwilę wcześniej przebiegła maraton. Mrowienie na skórze nie ustępowało, jednak nieprzyjemne wrażenie zeszło gdzieś na dalszy plan, nagle mało istotne.
– Mówiłaś o… tej dziewczynie – zaczęła raz jeszcze, bezskutecznie próbując zachować spokój. Głos mimo wszystko jej zadrżał, gdy przymusiła się do wypowiedzenia kolejnych słów. – O… Negatywie – podjęła, choć nazywanie w ten sposób dziwnej zjawy z okolicy podziemi wydało jej się co najmniej nienaturalne. Musiała mieć jakieś imię, prawda? – Mamy do niej dotrzeć przed Shadowem, tak? Jak na kogoś, kto nie wierzy, wydajesz się mieć plan.
– To nie plan. Raczej desperacja – stwierdziła z rezerwą Bloodwell.
autor: Nessa
Rozdział 294
– Nessie!
Odwróciłam się tak gwałtownie, że aż pociemniało mi przed oczami. W ciemnościach dostrzegłam przypominającą płomienie smugę, która dopiero po chwili nabrała kształtu i którą ostatecznie rozpoznałam jako rude loki Rosy.
Dziewczyna dosłownie skoczyła w moją stronę, bezceremonialnie chwytając mnie za rękę. Mimowolnie zaparłam się, kiedy tak po prostu pociągnęła mnie za sobą.
– Obiecałam, że ci pomogę – oznajmiła, rzucając mi nerwowe spojrzenie. Jej oczy wydawały się lśnić. – Więc to robię. Wiem, gdzie iść, ale musimy się pośpieszyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz